czwartek, 17 grudnia 2015

#MOTOMIKOŁAJKI #MOVIE

poniedziałek, 7 grudnia 2015

#LAST TRIP #PHOTO



Wraz z zakończeniem sezonu nastały ostatnie wypady. Parę zdjęć by to wspomnieć i przygotowujemy się do przyszłego sezonu. W planach zmiana moto, kupno ubrań, parę ciekawych tras do zrealizowania.

Ostatnie zdjęcia są z wypadu na Górę Św. Anny. Szybka wycieczka na ok 30 km odcinku drogi. Przez większość trasy nowy asfalt na którym można dobrze pogumować. Nie obeszło się wstąpienia na popularne winkle na trasie Rybnik -> Żory. Tak skromnie zakończono sezon, a wkrótce relacja z grzecznych Moto Mikołajek.

With the end of the season there come last moto trip. Few photos to remember it and we are preparing to the next season. The plan is to change motorcycle, buy new clothes and realize new interesting journeys.

Last photos are from the trip to the St. Anne Mountain. Fast trip on 30 km of road. On the most of the road the asphalt was damn good wheelie a lot. We couldn't skip popular corners on the road from Rybnik to Żory. We end the season modestly like that and soon I will show you the relation from polite Moto Santa Claus.

sobota, 12 września 2015

AUDI RS6 1001HP



Dlaczego motocykle na pierwszym miejscu, a nie samochody? Odpowiedź jest prosta, różnica wrażeń jaką dostarczają samochody, a motocykle jest piorunująco duża. Nie widziałam samochodu, który dałby radę moto. Zwykła R1 drugiej generacji mająca 152KM daje radę w 2,7 sek do setki, a warta jest 10-12 k, przy czym Lamborghini Gallardo SE warte ok. 500 000 złotych, mając 520 KM do setki rozpędza się w 3,95 sek... Myślę, że erłana za 10k da radę większości samochodów, nie wspominając nowszych motocykli z którymi samochody nie mają szans.

Jednak będąc na Summer cars party miałam okazję zobaczyć Audi RS6 doładowane mocą niczym wódka rosyjska spirytusem. W butelce 0,7 l wódki znajduje się 0,7 l spirytusu. Audi RS6 mające zwykle 560KM, w zeszłym roku pokonało wszystkie samochody na scp w wyścigach ma 1/4 mili i miało 800KM, w tym roku ma 1001 KM. Doładowany 5,0 litrowy silnik z dziesięcioma cylindrami. Myślę, że z tym samochodem moto nie ma szans.

Defekt nie mały jest taki, że RS6 1/4 mili zrobiła w ok. 11 sekund, a tuningowana Toyota supra ten sam odcinek pokonuje w ok 6 sek. Plusem przechodzącym na stronę Audi jest to, że Audi ma wnętrze, dosłownie, a Toyota jest puszką.

Jak RS6 Jokera daje radę rzeczywiście sprawdzimy wkrótce, relacja oczywiście będzie na blogu.



poniedziałek, 7 września 2015

I'VE STARTED RIDING #2

Mając już opanowane plecakowanie i będąc znudzona prostymi drogami bez możliwości wyprzedzania (a raczej z możliwością, ale bez chęci drivera) zaczęłam czekać na własne moto, bądź poznanie kogoś wykazującego zdanie takie samo jak moje. Wtem po napisaniu podsumowania dotyczącego pewnej wycieczki znalazł się mężczyzna, który mnie popiera i przyznaje rację, tego mi było trzeba!

SPORT NIE SŁUŻY DO WYJŚCIA NA SPACER!!!

Motocykl okazał się być dziki.. a może kierowca? Jak już wiem, z każdym jeździ się inaczej. Na CBR F4 nie było jazdy bez trzymanki (a była równie ryzykowna) jak na R6 i leniuchowania, tutaj naprawdę musiałam się trzymać i szczerze powiedziawszy nie chciałam się puścić, świetnie się jeździło. Już na pierwszej przejażdżce wracałam do domu 60 km na baku, zrobiło to na mnie niezłe wrażenie i dostarczyło groma emocji. Tego było mało, kierowca szukał wrażeń równie zachłannie jak ja. Zaczęliśmy kombinować, robić wheelie razem i stoppie. Wszystko to zaspokoiło nas na chwilę, chcemy więcej, szybciej, mocniej! To sprowadza pytanie jaki motocykl następny? Do stuntu czy może R1? Sześćsety są dobre na winkle, może to wystarczy? Decyzja zapadnie w przyszłym sezonie, bądź za dwa.



Gdy umówione miejsce śmiałek minął dwa razy przestraszyłam się i podnieciłam jednocześnie. Wiedziałam, że jeździ agresywnie, ale żeby minąć się z celem dwa razy?! Z początku się bałam i w sumie często jest tak do teraz.

Ciągle się gubiliśmy, ale to tylko przedłużało razem spędzony czas. Wszystkie nasze wypady bywały spontaniczne, tylko niewielka ich część bywała zaplanowana, tak jest do teraz. Czas spędzony na moto zawsze świetnie i dosłownie szybko mija. Wszystko to możecie obserwować na bieżąco na blogu i moim insta: klik


czwartek, 6 sierpnia 2015

I'VE STARTED RIDING #1

W pierwszym poście już wspominałam moją pierwszą przejażdżkę na kawie zx10r, oczywiście jako plecak. Bez odpowiedniego ubioru (co za różnica, do teraz tak jeżdżę), w pożyczonym i za dużym kasku, bez jakichkolwiek rękawic na dłoniach. Teraz nie jeżdżę na litrze, a na szećsecie i różnica w ubiorze jest taka, że mam swój kask, który rok temu zasponsorował mi Tata, przynajmniej jemu nie przeszkadzało to, że jeżdżę. Reszta rodziny raczej jest przeciwna temu. Ulegają typowym stereotypom, że dawcy, szatany i idioci... Być może trochę racji mają, być może wolę, aby zachowali ją dla siebie, ale jak to na nastolatkę przystało, bardziej mnie ich krytyka bawi i mi dopinguje, niż przestrzega... przecież ja tylko siedzę i się trzymam.

JAK TO BYŁO NA POCZĄTKU?

Drugie moto na jakim usiadłam po ZX10R była Yamaha R6 z 2005 roku.





Kierowca będąc również moim dobrym przyjacielem na spokojnie mi wytłumaczył co i jak. Jak się trzymać, jak i kiedy się zachować, czego nie robić. Kazał ubrać jakiekolwiek skórzane rękawice i rzeczywiście bez rękawic ani rusz, zabieram się do zakupu typowych na moto, szkoda, że dopiero po dwóch sezonach... życie w Polsce mnie nie rozpieszcza. Tak na R6 przejeździłam prawie cały zeszły sezon, do czasu poznania faceta dosiadającego F4, ale o tym w kolejnym poście.

Ze strony tego kierowcy raczej spotykałam się z krytyką na temat wheelie czy stoppie. Nie było mowy o czymś takim z pasażerem. Jazda po prostej, nie ma wyprzedzania, na ogół raczej spokojnie, w gre wchodziły jeszcze winkle. Tam czułam się dobrze, na F4 na winklach za gardło chwyta mnie strach, na R6 było super, więcej zaufania? Raczej nie, po prostu inny typ jazdy. Faktem jest, że facet był cierpliwy, nauczył mnie być pasażerem, dobrym pasażerem. Zapierdalał po mnie zagranicę 52 km (Sosnowiec nie należy do Polski, ani nie leży na Śląsku). Jednak z czasem czułam, że jazdę na moto wyobrażałam sobie inaczej, widząc filmiki Meddesa, Vecci'ego czy Ghost ridera widziałam siebie zapierdalającą v-maxem, robiącą stoppale dojeżdżając do świateł i wheelie z nich ruszając, do tego nie na tyle motorka, a jako zapierdalająca motocyklistka, która rozsądek sprzedała na targu, więc zaczęłam szukać wrażeń wokoło i z pomocą pojawił się właściciel Hondy CBR F4...